Podsumowanie marca 2017- czego się nauczyłam, pierwszy w życiu warunek oraz korepetycje z angielskiego.

Cześć wszystkim. Czasami zdarza się tak, że miesiąc minął szybko i był nudny. Taki u mnie był marzec. Jednocześnie pojawiło się w nim dużo emocji, ale był nudny. Nie działo się w nim nic, co by w jakiś sposób kogoś poruszyło. 

U mnie niestety jeden egzamin "w plecy" i portfel o 300 zł lżejszy ;) Czemu warunek na studiach tak mnie poruszył. Przecież takie rzeczy się zdarzają, przecież każdy miał warunek. Załamało mnie to, że przecież ja zawsze miałam 5, że u mnie nie ma czegoś takiego jak :"zawaliłam". To mnie najbardziej zabolało, że pierwszy raz coś się nie udało. Musiałam przetrawić to i iść dalej. To nie koniec świata. Jednocześnie ten przykład pokazuje jak jesteśmy słabi, jak małe rzeczy potrafią nas załamać. Z drugiej strony, błędów nie popełnia ten, który nic nie robi. No właśnie, może ja za mało robiłam i się uczyłam, a może zwyczajnie miałam pecha. Życie.

Czego się nauczyłam w marcu?
Jutra może nie być. Bo może nie być, może nie być nas. Chodząc do szkoły, ciągle ktoś mam mówił:w gimnazjum ze ucz się, bo nie przyjmą Cię do dobrej szkoły. W szkole średniej ucz się, bo na studia Cię nie przyjmą. Na studiach ucz się, bo pracy nie zajdziesz. No i masz tą pracę. Później musisz pracować żeby mieć emeryturę. Po co, to teraz mówię? Mamy klapki na oczach i idziemy tylko za tym jednym dalekim celem. Nie martwimy się o to, że żyjemy tu i teraz. Ważne są plany, ale nie najważniejsze.
Ja też musiałam do tego dorosnąć i zrozumieć, że nie wszystko jest takie jakie powinno być. Pracę mam, osiągnęła swój cel. Ale praca nigdy nie będzie moim całym życiem. Nie będę w nią ślepo zapatrzona, żeby zgubić sens życia. Bo jutra może nie być.

Z problemami trzeba rozmawiać.
Sama sobie zaczęłam tłumaczyć pewne rzeczy. Chciałam zrozumieć, czemu pewne rzeczy mnie denerwują, a rzeczy które powinny mnie denerwować przyjmuję ze spokojem. Uczę się stawiać czoła moim własnym problemom. Nie lubię takiego zdania "ja bym tak nie zrobiła". Jasne. Nie jesteś mną, ani ja tobą.

Media społecznościowe dzielą, nie łączą.
Blog, Instagram, FB, i coraz to nowsze portale. Każdy lubi zaglądać w prywatność innych. Jak mieszka, gdzie i za ile kupił ubrania. Sama często się gubię na tym, a przejrzę co u innych. Film minął, wieczór nastał, a ja nadal z telefonem w ręku. Bo to przecież miała być chwila. Zamiast połączyć mnie z innymi, oddala nas to od reszty społeczeństwa. A nie wspomnę o tym, że ludzie lubią wylewać na siebie żółć za to, że użyją innego słowa, niż powinni. Ach, dziwne te czasy ;)

Każdy kolejny cel powiem być większy od poprzedniego.
Ten chyba tłumaczyć nie muszę ;)

Systematyczności
Już tyle o tym słyszałam i czytałam. Wcale to nie takie łatwe. Staram się codziennie być aktywna, dla moich czytelników. Na komentarze odpowiadam codziennie, no ewentualnie z jednodniowym poślizgiem. Komentuję minimum 10 blogów dziennie, ponieważ chcę mieć kontakt z innymi i wiedzieć co w trawie piszczy. Ale po za tym nie chcę, całych dni spędzać w Internecie. Czasami jest tak że nie odzywam się cały weekend, bo nie mam na te czasu. Mimo, ze wpis jest gotowy do opublikowania. Chcę robić to tak, żeby mieć czas zaraz odpowiedzieć.
Więc z tą systematycznością wcale nie jest tak kolorowo, zapisuję sobie wszystkie moje plany, aby o niczym nie zapomnieć. To nie takie łatwe.

W marcu byliśmy na jednym filmie. Wszystko albo nic. I ten film to jedno wielkie nic. Jest szczerze mówiąc o niczym, bardzo mi się nie podobał. Nie sądziłam, ze tak będę żałować wydanych pieniędzy. 

O kosmetykach napiszę więcej może za miesiąc ;) W tym nic takiego szczególnego nie wpadło mi w ręce ;)

Korepetycje z angielskiego- z moim bratem uczymy się przez Internet. Ja szukam w necie ćwiczeń, później razem je rozwiązujemy. Widzimy się nawzajem i mimo, ze dzieli nas  100 km, to uczymy się razem. I mogę powiedzieć, że dzieci są okropne. Z 2 wyciągnął się na 4 i od razu było ściągał, miał gotowce. Ale, że się nauczył, to już nikt nie powiedział ;)
A może wy znacie jakieś blogi, strony internetowe z dobrze wytłumaczoną gramatyką oraz ćwiczeniami z języka angielskiego ? Będę wdzięczna;) 


W marcu troszeczkę się rozpisałam ;) Trochę było prywaty, o smutnej historii mojego bloga oraz kilka niewypałów kosmetycznych. 

>>Cienie, których nie kupię po raz drugi- Live Love  
>> Dlaczego mój blog nie ma końcówki ".pl"- czyli moja smutna historia
>>Kilka dziwnych faktów o mnie :)  
>>Ostatnie sztuki Rossmann :)  
>>Matowe pomadki Gosh - czyżby konkurencja dla Longstay od >>Golden Rose? - Recenzja  
>>Moje plany na kwiecień 2017 -siłownia, blog i szkoła 
>>Maybelline- dream velvet- podkład matujący oraz nawilżający- recenzja  
>>Piątek z Blogerką Beauty- Po Prostu Kasia 

A Wam jak minął marzec? :) Dajcie znać co u Was ;) Buziaki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny oraz każdy komentarz :)
Do każdego komentującego zaglądam :)
Jeśli podoba ci się blog zapraszam do obserwacji :) Daj znać koniecznie w komentarzu, odwdzięczę się tym samym :*
Dziękuję i pozdrawiam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 @MadziaWas , Blogger