Finanse w domu- 10 sposobów jak oszczędzać na jedzeniu

Finanse w domu- 10 sposobów jak oszczędzać na jedzeniu


 

 Siemaneczko :) 

Święta, za nim się obejrzymy będzie już po świętach. Przyjdzie nowy rok i na tapet weźmiemu oszczędzanie i domowe budżety. Bo jak to się mówi? Nowy rok, Nowa JA :) 

Jestem daleka od udzielania rad i mówienia innym jak mają żyć, ale  może warto już teraz usiąść i zastanowić się nad tym jak oszczędzać, a jednocześnie nie wariować i odmawiać sobie wszystkiego ? 

Mam na to rozwiązanie. Przygotowałam dla Ciebie 10 punktów jak oszczędzać na jedzeniu. Jeżeli obserwujesz mnie na Instagramie, to wiesz, że prowadzę Finanse w domu. 

Edukacją Finansową jeszcze bym tego nie nazwała, ale kilka ciekawostek znaleźć tam można.

Koniec tej reklamy ! Zaczynajmy

 

1. Nie wybieraj zawsze najtańszych produktów- koniecznie czytaj składy !

Panuje jakieś błędne myślenie, gdy oszczędzamy, że koniecznie musimy kupować najtańsze produkty. BŁĄD !  Nasze zdrowie też jest ważne, dlatego koniecznie patrz na składy produktów. Wybieraj świadomie i mądrze. Często okazuje się, że marki własne mają zbliżone składy do tych popularnych, ale nie zawsze !

Dlatego wyjdź z tego błędnego koła- oszczędzanie to nie zawsze kupowanie tego co najtańsze. 

 

2.  Stwórz awaryjną listę śniadań, obiadów i kolacji. 

Odkąd mam własne M, zaczęłam rozwijać się kulinarnie. Lubię gotować, jeżeli to co robię gotowaniem można nazwać. Eksperymentuję, bawię się, a jak coś się sprawdzi wpisuję na listę sprawdzonych obiadów. Dzięki takiemu rozwiązaniu, gdy mam gorszy dzień, bądź brakuje czasu na wykwintne gotowanie, biorę listę do ręki.

Przy gotowaniu dla Zuzu trzeba mieć cierpliwość, bo to nie dobre, tego nie je, więc taka lista sprawdzonych pomysłów jest dla mnie zbawienna. 

" O to może dziś, kotlety szarpane z ziemniaczkami oraz marchewka z jabłkiem. Akurat wczoraj kupiłam kurczaczka, a marchewkę mam od teściowej. Nie wymyślam dziś nic innego dla nas, a Zuza zje pomidorową, bo przecież mięsa i ziemniaków nie lubi  " - To moje słowa


 3. Sprawdzaj aplikacje cenowe

Gdy kupiłam nowy telefon, pierwszą aplikacją, oczywiście po FB i Instagramie, był BLIX. Lubię przeglądać gazetki sklepów. Mam taką możliwość, że mogę wybierać między Lidlem, a Biedronką. Często siadam i porównuję, gdzie będzie taniej oraz szukam inspiracji kulinarnych na najbliższy tydzień. 


 Nie tylko o Blixie będzie, bo uważam,że warto mieć zainstalowane w telefonie aplikacje drogerii i porównywać ceny między nimi. Sprawdzać, gdzie chemię opłaca się kupić oraz gdzie akurat jest promocja.

Spróbuj wycisnąć ile się da! Uwierz mi! Potrafisz


4. Mroź ile się da i pamiętaj co masz w zamrażarce. 

Mrożenie odkryłam rok temu. Teraz mrozimy wszystko, co można oczywiście mrozić. Mięso, warzywa, chleb, ser, śmietanę, drożdże ( te produkty przyszły mi akurat do głowy, podczas pisania wpisu). Ciągle szukam, uczę się i testuję, sprawdzam, co u nas w domu zda test, a co nie. 

No dobra, mamy już zamrożone produkty, których nie jesteśmy w stanie zjeść na bieżąco. Teraz przyszła kolej na nas i naszą pamięć! Pamiętaj co mrozisz !

 

5. Resztkowe jedzenie

Co dwa tygodnie na weekend jedziemy do rodziców. Jak wiadomo młodzi na dorobku, to i wracamy z pełnymi reklamówkami jedzenia. Wyjeżdżamy przeważnie w piątek, dlatego od poniedzialku już czyścimy lodówkę. Zależy nam na tym, aby marnować jak najmniej jedzenia. To ważne. 

Nasze resztkowe jedzenie:

Leczo! Potrzeba warzyw i kiełbaski

Tosty ! Chlebek i ser

Płatki ryżowe na mleku! Mleko, płatki bana, odrobina tłuszczu. 

Spagetti ! Mięso mielone, kukurydza, fasola, ser , makaron ( może być z poprzedniego dnia ) 

Pizza! Nasz ulubieniec ! Spód z biedronki, koncentrat pomidorowy, kukurydza, oliwki, szynka, ser, salami, feta lub mozarella i co tam jeszcze w tej lodówce mamy.

Da się ! Trzeba chcieć, a Ty przecież chcesz :) 


6. Przepisy kulinarne to inspiracja- baw się i zmieniaj

Jak czytam przepisy Ani Lewandowskiej lub Chodakowskiej, to zawsze czegoś mi brakuje do przyrządzenia dania. Dla mnie gotowanie to ciągła zmienna, więc i ja zamieniam. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej, ale się staram.

Pamiętam jak szukałam przepisu na gofry. Znalazłam trzy, stworzyłam jeden swój:) 

Jedzenie to ma być przyjemność, nie lubisz boczku, wrzuć wędlinę. Nie lubisz papryki, to wrzuć cukinię. W przepisie jest, że masz użyć 5 jajek, a Ty masz 4, to użyj 4 ! Jest mnóstwoooo profili na instagramie z przepisami. Raz w tygodniu przeglądam je, zapisuję i tak robię po swojemu. Bo to mi sprawia przyjemność. 

Stosuj zamienniki, które masz pod ręką!


Ciekawostka !  

Według badań przeprowadzonych dla www.bankizywnosci.pl , w reakcji na ogłoszenie epidemii, większe zakupy zrobiło 47% ankietowanych. Postanowili mieć w domu produkty "na zapas". 

Dodatkowo 25 % respondentów zaczęło gotować w domu, a 21 % badanych zaczęło przygotowywać nowe posiłki.

Okazało się również, że najczęściej wyrzucano do kosza owoce, warzywa i pieczywo.

Grupa badanych : 1032 osoby :)


7. Zabieraj na zakupy własne torby

Policzmy, robisz zakupy średnio dwa razy w tygodniu. Potrzebujesz na to dwie torby po 40 gr. Mamy 52 tygodnie w roku. 


2*2*0,40 gr *52= 83,20 gr

To takie tam moje obliczenia. Sądzę, że rocznie 100 zł na torby wydasz. Warto? W skali zakupów po 150 zł, torba za 40 gr nie robi wielkiej różnicy, ale w skali roku 100 zł na torby to już dużo. 


8. Zapoznaj się z markami własnymi dyskontów. 

Po pierwsze zwróć uwagę na skład, który nie zawsze mają najgorszy. Zdarza się, że jest on bardzo zbliżony do tego markowego produktu. Może się nawet okazać, że marki własne są produkowane przez te markowe firmy :)

Ciekawostka: Zwróć uwagę, kto produkuje dla Biedronki :)

Wrzucę Ci dwa linki do poczytania o markach własnych Biedronki :) 

1. >> LINK<< Marki własne Biedronki - czy są gorsze od oryginalnych produktów?

2. >>LINK<< Marki własne Biedronki. Kto kryje się za nimi w 2019 r.?

Nie zawsze najtańsze najlepsze = nie zawsze najdroższe najlepsze ! 

 

9. Poznaj sklepowe pułapki.

Gdy byłam w ciąży na moim instagramie pod hasztagiem #MadziaNaZakupach zamieściłam kilka pułapek, na jakie dajemy się nabrać. 

To, że mamy duże wózki, warzywa na wejściu, przyjemną muzykę, brak okien w sklepie i wiele innych rzeczy , nie jest przypadkowe. 

Wszystkie te zabiegi mają za zadanie zatrzymać nas w sklepie jak najdłużej, co za tym idzie- wydamy więcej, mimo, że przyszliśmy tylko po mleko i chleb. 


Bądź świadomym konsumentem !


10. Kawa na mieście - moda czy konieczność ? 

Jejku, to mój ulubiony punkt, bo kocham kawę ! Bez kawy nie dam rady żyć. Taka z ekspresu z pianką to moje marzenie każdego dnia. Dlatego kupiłam podgrzewacz mleka, bo to zawsze taniej niż ekspres, a dobry ekspres jest drogi. Raz się złapałam, że na kawę wydałam w miesiącu 100 zł. A to kawa z koleżanką na mieście, a to kawa po złym dniu w pracy, a to kawa tam, a to kawa tu. Powiedziałam stopppp ! Pilnuję teraz, aby kawa na mieście była tylko i wyłącznie w towarzystwie. 

Moja mama zrobiła oczy jak pięciozłotówki ( jej konsumpcjonizm nie dotknął i złotówkę zanim wyda ogląda dwa razy- tak jak mój mąż) jak jej powiedziłam ile kosztuje kubek kawy. " Matko, to bym miała kilogram Perdrosa w domu, a Ty tylko jedną kawę pijesz" .


Niech rok 2021 będzie dla nas rokiem świadomości konsumenckiej. 

Może warto chociaż przez miesiąc zbierać paragony i sprawdzić na co wydajemy najwięcej pieniędzy. Może warto przeanalizować swój budżet i wycisnąć go jak cytrynę. 

W sercu, mam cichą nadzieję, że świat się obudzi i przejrzy na oczy i zacznie się uczyć na błędach. Najlepiej zacząć od siebie. 

 

Zapewne Ty też możesz dorzucić coś od siebie :) Pisz śmiało. Jak nie na blogu, to zapraszam Cię na mój instagram :) 

Dwie strony medalu - Akcja #dzienszpilek

Dwie strony medalu - Akcja #dzienszpilek


 

Siemaneczko :) Od podstawówki miałam problem z napisaniem wstępu. Wypracowanie potrafiłam napisać w godzinę, a nad wstępem siedziałam dwa dni. A później finalnie i tak była trója, bo błędy ! Oto cała ja, pisać lubię, dlatego zasad gramatyki uczę się po dziś dzień !

Nie tylko zasad gramatyki się uczę, marketing i świat internetów, to jest dopiero skarbnica wiedzy. Ile to trzeba głową ruszać, żeby dobre z pożytecznym połączyć, ten kto w agencji marketingowej pracował tylko wie !

Na pierwszy rzut oka , wydawać by się mogło, że niewinny hasztag #dzienszpilek, to tylko samo dobro, skorzystają dzieci, a ja będę miała czyste sumienie, bo przecież pomogłam. Opublikowanie zdjęcia nic mnie nie kosztuje, ba myślałam, że oszukałam system , no ale...


Od początku 

Firma Moliera 2 postanowiła zorganizować akcję charytatywną pod hasłem:  

"II Ogólnopolski Dzień Szpilek: Załóż szpilki i pomagaj Dzieciom Chorym na Raka !" 

Za każde opublikowane zdjęcie 25 września,  w szpilkach lub samych szpilek , firma zobowiązała się przelać na konto Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową 2 złote za każde zdjęcie. 

Warunkiem było mieć konto publiczne- co niestety nie było nagłośnione, ale regulamin mówił jasno"

"uczestnikiem Akcji (dalej zwany „Uczestnikiem”) może być każda osoba fizyczna, która zaakceptowała Regulamin, posiada od co najmniej pół roku aktywne publiczne konto na portalu https://www.instagram.com (dalej zwany „Instagram”) i/lub https://www.facebook.com (dalej zwany „Facebook”) oraz posiada urządzenie umożliwiające wykonywanie zdjęć" 


Na zdjęciu powinny się znajdować szpilki, których wysokość obcasa wynosi 5cm ! Niestety, nikt tego nie nagłośnił.


"W ramach Akcji Uczestnicy celem wzięcia udziału w Akcji zobowiązani są w Czasie Trwania Akcji do wykonania zadania (dalej zwanego „Zadaniem”) w postaci umieszczania na swoim koncie na portalu Instagram lub Facebook autorskiego zdjęcia w formie postu, ukazującego szpilki (założone lub nie) wraz z hashtagiem „#DzienSzpilek”. W ramach Akcji za szpilki uważa się buty na obcasie o wysokości co najmniej 5 cm."


Zauważyłam, że moje koleżanki ( ba i ja też ) - dodawały zdjęcie na dwóch portalach. Organizator zabezpieczył się i na taką okoliczność ! 


"W ramach Akcji Uczestnik może tylko jednokrotnie wykonać Zadanie. Wykonanie przez Uczestnika Zadania wielokrotnie nie prowadzi do powstania po stronie Organizatora obowiązku przekazania na rzecz Beneficjenta dodatkowych kwot."


Takie zapisy w regulaminie pozwolą na odrzucenie połowy zdjęć, obym się myliła !


Ilość zdjęć !

Na samym instagramie pojawiło się 174 tys zdjęć, zaś na FB 420 tys ! Co daje łącznie 1 188 000 zł . Zapewne firma nie przeleje takiej kwoty,  ponieważ nie każde zdjęcie będzie zgodne z regulaminem. 



Czy to na pewno była akcja charytatywna ? 


Nie znam się, to się wypowiem. 

Już tak mam, że zawsze szukam drugiego dna, medal odwracam na drugą stronę. I mogę śmiało powiedzieć, że niestety nie była to w 100% akcja charytatywna, lecz świetny zabieg marketingowy, świetna akcja PR firmy.

Bez żadnego kosztu firma ma zasięgi, które są bardzo ważne.

Firmy, które organizują akcje reklamowe marzą o takich zasięgach, jakie miał #dzienszpilek . 

Bo bez nakładu finansowego na reklamę, bez zaangażowania pracowników, influancerów akcja przeszła najśmielsze oczekiwania . 

Zasięgi były wręcz milionowe- no i o to chodziło.


Czujni internauci 


W internecie nic nie ginie, a nawet jak zginie to i tak detektywi internauci wygrzebią i rzucą lwom na pożarcie. 

Cieszę się, że nasza świadomość rośnie i coraz więcej mówimy o  o złych praktykach firm.  Tylko pytanie, co dalej robimy z tą wiedzą?

Ludzie internetu , szybko przypomnieli swoim odbiorcom, że Moliera2 to nie do końca uczciwa firma. Ich kampanie zostały opisane jako seksistowskie i nie planują brać udziału w tej akcji.


Mimo, że dzień szpilek już minął o akcji jest nadal głośno. 

 


Gdzie w tym wszystkim są dzieci ?
 

O nich nie mówi już nikt , zapomniano o tym, na jaki cel zbierano pieniądze. Ba, zamiast o potrzebach tych dzieci, wspomina się tylko Moliera2 to  , Moliera2 tamto. A gdzie w tym wszystkim jest cel? Dzieciaki mają szansę na 1 mln zł  ! 

Firma zamiast płacić  za reklamę po tysiące złotych,  przeznaczy je na dzieci. Czy to źle? 

Ile osób, które wypowiedziały się źle, bądź rzuciły kamieniem w Moliera2 zrobiły coś od siebie? Ile w ciągu roku przelały na cele charytatywne? Ba, nawet niektórzy 1% nie przekazują tam gdzie powinni !

 

Podsumowanie ! 
 

Cieszy mnie fakt, że coraz więcej firm próbuje zaangażować ludzi w pomaganie i wymyśla coraz to ciekawsze akcje. Odbiorcy ( tak, ja Ty, Twoja mama to odbiorca takiej akcji) lubią włączać się i pomagać, a szczególnie jak nie muszą w to angażować swojego portfela. Pomaganie, za darmo to jest to !

Niestety, czuję w sercu niedosyt. Z jednej strony super, że tak potężne marki się angażują, zaś z drugiej chyba, nie o to wszystko chodziło.


Z niecierpliwością czekam na post od Moliera 2 z kwotą. Bo to będzie podsumowanie całej akcji ! 

Niestety, morał tej bajki jest smutny. Co by nie robił i tak będzie źle, ale może być też dobrze. 

 

Pamiętaj ! Medal ma zawsze dwie strony ! I to Ty decydujesz, po której będziesz stronie :)  


A Ty co myślisz o tej całej akcji ?


Buziaki ;*





Dzięki wirusowi zrozumiałam męża :) #MadziaNaZakupach

Dzięki wirusowi zrozumiałam męża :) #MadziaNaZakupach




Siemaneczko. Korona wirus- temat numer jeden. Innego przez dłuższy czas nie będzie. Temat ważny, poruszający, a zarazem przerażający. I to właśnie dzięki temu wirusowi zrozumiałam mojego męża. Co ma wspólnego wirus z mężem ?

Tak, zrozumiałam mojego męża. Ale to od początku. Dariusz od zawsze był dość oszczędną osobą, nie lubi drogich ubrań, perfum czy butów. Konsumpcjonizm, Dariusza tak jak i moją mamę nie dotknął. Jakbym zabrała ich do Ikea, wyszłabym zła i uwierz mi, nic bym nie kupiła. Zaraz by było: potrzebne Ci to ? Przecież masz w domu tyle kubków, Madzia nie potrzebna Ci jest nowa miseczka. Tak to z nimi jest.  Ja zakupy lubię. Planować, czyli myśleć, co zjem w tygodniu, nauczyłam się odkąd mamy kredyt. Dziwne prawda? Taki zbieg okoliczności.

Ale nie o zakupach w Ikeła miało być. Gdy na jednej z lekcji ekonomii usłyszałam, że młode firmy upadają, bo nie planują swoich wydatków, myślałam, że to bujda. Przecież, co miesiąc spływają pieniążki, opłacam, co mam opłacić, a za resztę żyję. No właśnie, tak jak ja pomyśleli inni przedsiębiorcy, przecież to takie łatwe. Czy rzeczywiście? 

Przyszedł wirus, mamy kryzys , przedsiębiorstwa się zamykają, jeden za drugim, bo nie stać na ZUS, lokal, stałe koszty. Z niejednych ust padło pytanie, co dalej, jak żyć? Co robić? Co mogę zrobić dalej ?
Z firmą, to jak z życiem prywatnym, nie myślisz przecież, co będzie za pół roku, nie planujesz przecież, kiedy kupisz nowe okulary, buty czy samochód. Żyje się chwilą, prawda? Przecież Ci mądrzy, którym w życiu się udało to tak właśnie mówili. Albo jak to ja, mogłam coś po swojemu zrozumieć. 

No i tak żyjemy sobie chwilą jak Ewelina. Chodzi do drogich restauracji, kupuje drogie buty, torebki czy zegarki. Bierze na to kredyt, no, bo przecież tak się robiło. Kupuje własne M, na kredyt , bo kogo stać w 2020 na zakup za gotówkę mieszkania? Przecież żyje się chwilą, a na kredyt to musi być i już. Niech się pali niech się wali, na ratę musi być. Jak nie zapracuję, to wezmę chwilówkę, bo przecież tak się robi, teraz nie? Wakacje na Majorce, koniecznie na Majorce, bo Zośka z HR to była na Majorce, więc i ja muszę jechać, gdzieś gdzie ładne zdjęcie na Insta można wrzucić. No, bo przecież nad Bałtykiem to ładnych zdjęć nie można zrobić, a i widoki nie te. Nie stać mnie, to wezmę kredyt, przecież mam pracę, spłacę. 

Tak jak Ewelina pomyślało kilka innych osób. Bo co może się stać? Mam stałe zlecenie co miesiąc, na kredyt wystarczy, baaa jeszcze zostanie. No stracić go nie mogę z dnia na dzień, bo przecież mam papier, zwany umową. Z mieszkania nie wyrzucą, bo spłacam.

Aż tu nagle z dnia na dzień, przychodzi taki sobie wirus. Niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze, małe przedsiębiorstwa, duże przedsiębiorstwa, etaty, podnosi bezrobocie, zwiększa liczbę dłużników, zamyka ludzi w domach.
Tylko i wyłącznie, dlatego, że żyjemy z dnia na dzień. Nie oszczędzamy, nie planujemy, nie myślimy, co będzie za pół roku.
Siedzisz, czytasz i myślisz, co ona za głupoty gada. Weź i tu odłóż na pół roku kosztów . Weź i zachowaj poduszkę bezpieczeństwa na wypadek utraty pracy, jak życie jest takie piękne i trzeba żyć chwilą. Tak trzeba żyć chwilą, ale nie całe życie.

Koronawirus zweryfikował wszystko. Postawił pod murem małych przedsiębiorców i strzela do nich z armatki wodnej i nie pozwala wyschnąć. Nie zostawia jednej suchej nitki, zabiera wszystko. Albo nam się tylko wydaje, że zabiera wszystko. Czy w rzeczywistości straciliśmy swoje rodziny, majątki? Jedynie dochód, który jak gospodarka ruszy wróci do naszych portfeli. Spokojnie, odbijemy się.

Moja mama zawsze mi powtarzała " umiesz liczyć licz na siebie". Wiadomo pomoc innych jest ważna i potrzebna, ale nie można tylko na nią się nastawiać, trzeba samemu chwytać los i walczyć. Myślałeś, państwo mi pomoże, bo przecież jestem przedsiębiorcą "Heloł"  takim ważnym, mam swój biznes i ktoś musi mi pomóc. Wcale nie musi. Im szybciej to zrozumiesz, tym szybciej się podniesiesz i mam nadzieję wyciągniesz wnioski. Czekając na mannę z nieba, możemy się jej nie doczekać.  

Z moich obserwacji wynika, że swoje dochody uzależniamy od innych ( krajów, ludzi, kapitału). Pamiętaj  #wspierampolskiemarki .


Nasza kochana gospodarka, długo będzie podnosiła się z ziemi, bo ona od razu zamiast spaść na dupę, położyła się. 

Padną pewne branże, zamkną się przedsiębiorstwa i to gospodarka zweryfikuje kto dobrze radzi sobie w kryzysie, bo nie sztuka prowadzić biznes w czasach dobrej koniunktury.  To nie będzie koniec świata. Podniesiemy się. Ja Ci to mówię.

Nadchodzą ciężkie czasy:  tani kredyt kusi, firmy będą chciały się odbić, będą promocje, a my będziemy chcieli poprawić sobie humor, kupimy coś drogiego, bo przecież kredyt tani ;)

Rok 2020 to nie będzie rok ładnych zdjęć na Insta, to będzie rok wakacji w domu i kraju. Ale to może nawet i lepiej, kapitał zostanie w domu :) Zrobimy grilla z przyjaciółmi, pójdziemy do pobliskiej lodziarni na dobre lody, weźmiemy męża na spacer. Damy radę :) Rodziny na tym zyskają, zyskają czas :)

Na koniec właśnie chcę powiedzieć, że przez tego wirusa zrozumiałam męża, czemu on taki oszczędny. Czemu nie chciał tonąc w luksusach, a mógł spokojnie iść po nowe "Najki" czy czapeczkę z logo za dwie stówki. Mógł spokojnie zabierać mnie do drogich restauracji raz w tygodniu i cieszyć się chwilą, bo przecież tak się żyje, niech inni zazdroszczą.  Mój mąż taki nie jest, inaczej wartościuje swoje życie. Wie, kiedy może sobie pozwolić, a kiedy lepiej nie. Dzięki niemu nie muszę się martwić o spłatę kredytu przez kila miesięcy, bo z remontem nie szaleliśmy, bo mąż przeliczył ile musi nam zostać, aby było bezpiecznie. Zadbaliśmy, aby na koncie była kwota, poniżej której nie możemy zejść, stworzyliśmy poduszkę bezpieczeństwa.  Tyle się o niej mówiło społeczeństwu.

Sobie i Tobie życzę tego, aby wirus zniknął jak najszybciej, aby mądre głowy znalazły lek, aby po tym wszystkim wyszło słońce, a my wstaniemy mądrzejsi po tym wszystkim.  Odpocznijmy, zwolnijmy tempa chociaż na czas kwarantanny. Uporządkuj sprawy rodzinne, zawodowe, stwórz plan działania i odpocznij.


Pozdrawiam
#MadziaNaZakupach- sprawdź ile wydałam pieniędzy na zakup warzyw i owoców.

#MadziaNaZakupach- sprawdź ile wydałam pieniędzy na zakup warzyw i owoców.


Siemaneczko ;)  Kilka dni temu na Instagramie pokazałam moje zakupy warzyw i owoców, które zrobiłam w Biedronce. Zadałam wtedy jedno pytanie " Jak myślisz, za jaką kwotę kupiłam dziś warzywa i owoce? " .  Nie uwierzysz, ale nikt nie zgadł. Jedna osoba była blisko, zaś niektórzy zakładali, że zrobiłam zakupy o 40 zł mniejsze, niż rzeczywiście. Jeżeli zżera cię ciekawość ile zapłaciłam , czytaj dalej :)

Za zakupy zapłaciłam .... UWAGA !!!!      94,71 zł.
Nie możesz w to uwierzyć prawda? Ja też nie mogłam, jak to podliczyłam. Kilka razy sprawdziłam, czy rzeczywiście wszystko się zgadza, czy aby przypadkiem excel nie zrobił mi psikusa. Niestety, nie wkradł się żaden błąd. Warzywa i owoce są strasznie drogie? No ale czy, aby na pewno ?
Eksperci od cen zaczynają szukać przyczyny rosnących cen. Spokojnie, znajdą :)
Tu możecie znaleźć ciekawe informacje , artykuł ze strony UOKIK       >>LINK<<
Z danych UOKIK ( Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ) wynika, że najlepiej kupować prosto od rolnika, będzie najtaniej.
A teraz skupmy się na liście moich zakupów. Poszalałam z pomarańczami, bo jak je kupiłam miesiąc temu, to smakowały mi i Zuzi , więc i tym razem je zakupiłam. Zakupiłam borówki do owsianki, cytrynę  i limonkę do lemoniady, banany na przekąskę, sałata pekińska na sałatkę, winogrono dla osłody, bataty na frytki. Niby nic nadzwyczajnego, a kwota uzbierała się dość konkretna.

Zauważ tylko jedno, nie ma tu ogórka, pomidora, ziemniaków, czyli warzyw i owoców pierwszej potrzeby, najpopularniejszych.
Dziś twierdzę jedno, dieta wegetariańska, wegańska jest droga. Zwyczajnie droga, ale bardzo zdrowa.
Spójrzmy na to też z innej strony. Masz do wyżywienia rodzinę, załóżmy , standardowo 2+2 , masz kredyt, no i powiedzmy odkładasz na wakacje. Czy wybierzesz same warzywa? Nie, pójdziesz kupisz mięso na obiad, bo zrobisz zupę, jakieś drugie danie i rodzina najedzona.  Niestety, w naszym społeczeństwie, nie umie się jeść bez mięsa. Ludzie lubią mięso, dania z mięsem.  Ba, ja sama lubię mięso i nie umiem gotować bez niego, a mam 27 lat. To nie tak, że tylko te najstarsze pokolenia mają jakieś opory, młodzi ludzie też.  Może brak promocji tego typu żywienia, może brak reklamy zdrowych dań?
Tyle się teraz mówi o ograniczeniu spożycia mięsa, ale powiedzcie mi jak? Gdy ceny są tak szalone.  Moje wnioski są takie, aby pozwolić sobie na dietę bez mięsa, trzeba liczyć się z kosztami oraz dużo się doszkolić, aby wiedzieć, co, z czym jeść, jak łączyć produkty, aby nasz organizm nie krzyczał i nie błagał o mięso.
Rozszerzanie diety mojej córki zmusiło mnie do tego, abym się na chwilę zatrzymała i zastanowiła się, czego brakuje w naszej diecie. Jakich składników jest najmniej oraz jak chce wyrabiać dobre nawyki w żywieniu córki.  
Niestety, obserwujące mnie osoby na Instagramie nie zgadły. Padła tylko jedna przybliżona kwota, ale nadal o 10 zł mniejsza, niż rzeczywista.
Powiedz, zaskoczyłam Cię, że kwota jest tak duża? Poza pomarańczami, nie ma nic szalonego w moich zakupach.  Chcę, aby rozszerzanie diety Zuzanny, było bogate w różne składniki. Chcę, aby poznawała nowe smaki i szlag mnie trafia jak ona wybrzydza, jak nie chce jeść. Ale takie są uroki BLW.

Daj znać, co o tym wszystkim myślisz?

Buziaki ;*
Podsumowanie roku 2019- uwaga ! dużo zdjęć i wspomień

Podsumowanie roku 2019- uwaga ! dużo zdjęć i wspomień



Siemaneczko :) Rok 2019 , było minęło już nie wróci, zostaną wspomnienia. Dla mnie to był rok trudny, ale i cudowny. Zostaliśmy rodzicami . Tak po prostu, Madzia i Daruś zostali rodzicami. Bez żadnego przygotowania, bez jakiejkolwiek instrukcji obsługi. Bach , mamy dziecko i to takie prawdziwe, co dużo je i mało śpi. Nie mogę powiedzieć, że to był zły czy dobry rok, to był rok w którym zamknęłam wiele spraw.

Ale może od początku. (Zaczekaj proszę chwilkę, aż załadują się zdjęcia)


Sylwester, Kazimierz bądź Kraków



Mąż i żona, jak to dumnie brzmi, to nasze pierwsze zdjęcie na Instagramie. Sylwester spędziliśmy z przyjaciółmi, przy pikolo i drinkach z cytrynką i spritem bez alkoholu oczywiście. Bo ja mam swoje zasady, alkohol w ciąży to zło. Miałam taką obsesję, że nawet piwa 0% nie chciałam pić, ale pod koniec ciąży się skusiłam . A w czasie karmienia piersią piłam cały czas. Pomaga na laktację, sprawdzone :)



Przez ten rok było kilka imprez, urodziny bliskich nam osób, wyjazdy: do Kazimierza i w góry. Ciąża to piękny dla mnie czas, mnóstwo wspomnień i odpoczynku. 


Jedzenie i jeszcze raz jedzenie
 




Zmieniło się też moje podejście do jedzenia, do tego wszystkiego co z nim związane. Zrozumiałam dlaczego jak karmię to jestem ciągle głodna, a jak już Zuzu zaczęłam rozszerzać dietę to już całkiem myślę o tym wszystkim inaczej. Ciąża zmusiła mnie wręcz do picia minimum 2 litrów wody dziennie, bo pani ginekolog mnie uświadomiła, że przepływ krwi jest słabszy i dlatego boli mnie głowa. I jak nawodniłam swój organizm, czułam się o niebo lepiej. Wiem, że mam duży problem z cukrem, że w mojej diecie jest go za dużo o wiele za dużo.


Poród i wychowanie dziecka

Kilka dni przed porodem, podziwianie świata, komunia i dużoooo jedzenia :) Beza , moja miłość .



 Okres ciąży wspominam bardzo miło, zapewne dlatego, że nic złego się nie działo i wiedziałam, że mam zdrowe dziecko. Ciążę prowadziłam w szpitalu na Starynkiewicza. Stary szpital,ale za to jaka obsługa. Jestem bardzo zadowolona. Ciążę prowadziłam u pani doktor  Magdaleny Smyka. Ale oczywiście nie obyło się bez dodatkowego USG u Pani doktor Urszuli Ajdackiej . Tak na wszelki wypadek, niech ktoś inny swoim okiem zerknie. Wszystko było dobrze. Urodziłam 12 czerwca , przez cc, po 16 godzinnej próbie porodu naturalnego. :) I to prawda, po pół roku pamięta się tylko, że bolało, nic więcej. 





Zuzu to złote dziecko, ale bardzo mało śpi i uwielbia wisieć na piersi całe dnie. Ja uparłam się na karmienie piersią, bo bardzo ale to bardzo chciałam. I udało się, chociaż nie było łatwo. 



Pierwsze trzy miesiące leżałyśmy w łóżku, bo karmimy się na leżąco. Mąż musiał wrócić do pracy, a mną opiekowała się mama i wspierała, jak miałam gorszy dzień , potrafiła ustawić do pionu. Dostałam dużo pomocy od teściów, rodzeństwa, rodziny, to pomogło mi przetrwać ten ciężki czas. Nie będę oszukiwała , to był ciężki czas, ale minął, a teraz mam cudowne dziecko .



Zuzanna została wychowana bez smoczka, bez butelki- nie chciała( znaczy chciała przez dwa tygodnie), a ja nie nalegałam. Miałam możliwość przebywać z nią całe dnie i noce, mogłam skupić się tylko na niej , więc nie nalegałam, nikt z otoczenia nie nalegał, . Pytałam na Instagramie ( bo tam jest najwięcej mam i najłatwiej nam się skontaktować ) czy komuś udało się bez smoczka wychować dziecko , bo moje tylko dwa tygodnie chciało smoczka. Dostałam kilka odpowiedzi, że tak i dzieci mają się świetnie. Ale jest jeden minus, pierś musi być w gotowości.  Więc byłam spokojna, udało się, przetrwałyśmy, Zuzu nie wie co to smoczek, nie tęskni za nim, radzi sobie z emocjami sama.





Kolejne pół roku kręciło się tylko wokół Zuzanny i jej rozwoju i jej życia. 
Pierwsze spacery- walka o przetrwanie, nie lubiła i już. Najlepiej w domu na łóżku, przy mamie. Ale nie odpuściłam, wychodziłyśmy codziennie na 5 , no czasami jak humor dopisał na 10 minut. Jak skończyła 3 miesiące, polubiła wyjścia w foteliku samochodowy,  jak skończyła 4 miesiące, polubiła gondolę, ale nadal w gondoli na 5 minut.
Unikaliśmy tv do 5 miesiąca, nie grał wcale. Po 5 miesiącu jak zaczęłam oglądać koło fortuny, dziś Zuzu interesuje się Tv na kilka sekund. 






Łoooo mamusiu, moje włosy, czas się po edukować.




To było coś okropnego, moje włosy leciały garściami, aż się bałam iść umyć głowę. Matko kochana, przeszło samo bez suplementów, bez wspomagaczy, samo. Dermatolog mi powiedział, że na wypadanie włosów po ciąży nie ma cudownego leku, to co ma wypaść- wypadnie. Zaczęłam czytać, edukować się, ale nie zapominałam też o sobie. Uwielbiam książki Pauliny Świst. Są lekkie,dobrze się je czyta.


Podobna do ? 
 Odwieczne pytanie, do kogo? Mamy czy taty? 







Nikt mnie nie czytał  

Na instagramie powstała seria wpisów pod hasztagiem #MadziaNaZakupach 
Chciałam wyjaśnić wam kilka pojęć, które rządzą rynkiem. Chciałam pokazać co nami kieruje, gdy udajemy się na zakupu. Chciałam pokazać jak czynniki zewnętrzne takie jak: muzyka, brak okien w sklepie, układ alejek ma wpływ na nasze decyzje. Niestety, cieszyły się ona bardzo małą popularnością. A znajomość kilku praw, pozwoli na zaoszczędzenie pieniędzy oraz pozwoli na świadome decyzje, a nie manipulacje. Spokojnie #MadziaNaZakupach wróci nie raz :) Nie poddaję się tak łatwo






W internetach  
Przyjaźnie blogowe, wyzwania, oraz publiczne ćwiczenie wdzięczności. 
Ten kto ma bloga wie, że nie pisze tylko dla siebie, pisze dla innych, w jakim celu? Dla utrzymania się, bo piasku jeśc się nie da, a jak ktoś tworzy ciekawe treści, wartościowe, to dlaczego ma nie zarobić. Głupi by był gdyby nie korzystał z tego. Ja tez mam taką psiapsi z bloga Patrycję - Kobiecy żywioł. 
Ćwiczenie wdzięczności będę polecała każdemu, bo u mnie się sprawdziło, pomogło , nie wiem co mogę dopisać więcej. A od 2020- no bo przecież nowy rok nowa ja hehe- zapisuję sobie w kalendarzu trzy rzeczy, za które dziękuję oraz mam godzinę dla siebie, tylko dla siebie.
W 2019 Cosmeticosmos- druga świetna kobietka, znająca się na naturalnych kosmetykach- zorganizowała świetną akcję. Polegała ona na tym, że blogerki mają publicznie pokazać statystyki, skąd pochodzą ich obserwatorzy. Oj nie każdy się skusił. Chociaż ja coraz bardziej zaczynam rozumieć czemu blogerzy "powiększają " swoje konta do 10 k. Bo można załączyć swip up, a to tak pomaga...


Z mężem jak w bajce
Mój D. to taki śmieszek. Żarty zna, poczucie humoru ma, to on nauczył mnie dystansu, a każdą kłótnię rozładowuje swoim humorem. Oj gdyby chciał dać się nagrywać. No, ale cóż, on to nie człowiek internetów. W ciąży dbał o mnie, czekoladę przynosił, a jak Zuzu się urodziła, pozwolił mi zostać u mamy, bo ciężkie były pierwsze miesiące. Podzieliliśmy obowiązki, on pracuje ja zajmuję się Zuzą, a gotowanie zrzucił na moją mamę :P . Takie rozwiązanie było na tamten czas dla mnie najlepsze, miałam pomoc prawie 24 h na dobę, nie potrzebowałam jej tyle, ale była. 






Pierwsza rocznica ślubu oraz moje urodziny
10 lat przed ślubem, rok po ślubie, to nasz staż. Matko kochana... Aby zrozumieć, że on to on potrzeba było czasu. Teraz wiem, że tam na górze nad nami ktoś czuwa.
Na urodziny dostałam ebooka i żałuję, że tak późno o nim pomyślałam, przydaje się przy karmieniu. Czytasz, a mleko samo leci :P





Obrona, więcej stresu niż to warte - Finanse, rachunkowość i ubezpieczenia Praca magisterska pisana o podatku Vat.



Było minęło, brzuch bolał, stres był, włosy się nie układały, sukienki nie mogłam znaleźć takiej, żeby karmić i wyglądać jak człowiek. Przecież mój ssak, potrzebuje mnie cały czas. A ona co? O  dziwo, przespała wszystko . Ja jak to ja , na obronie gadałam i gadałam i mam . Po wszystkim w mojej głowie brzmiało  jedno pytanie, co dalej. To już koniec? Doktorat? No gdzie, w życiu, nie potrzebne mi to. Kurs, szkolenie? Tylko jakie? Matko , zamiast się cieszyć, miałam wątpliwość, co dalej. I odkryłam czemu tak późno się obroniłam, bo moja głowa nie ma pomysłu co dalej. Nie lubię być w miejscu.


Aparat ortodontyczny, promocje życia i ulubiony eyeliner 

Tyle razy chodziłam do TxMax i nic tam dla mnie nie było, aż tu nagle pewnego dnia bach i jest, paletka cieni Too Faced za 80 zł. Szok, aż pani przy kasie sprawdzała ze mną czy z nią jest wszystko ok. 
Cały 2019 rok chodziłam w aparacie ortodontycznym i chodzę nadal. To droga inwestycja, ale w końcu kocham swój uśmiech. Teraz się boję jak to będzie jak go zdejmę. 
W 2019 roku, do czerwca, cza na malowanie był, po 12 czerwca jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, przeszła mi ochota na malowanie kresek. Dziwne prawda?





Spacery , skoki rozwojowe, zęby

Zuzu polubiła spacery po 3 miesiącu i tylko w foteliku. Wiem, że to nie zdrowie dla jej kręgosłupa, ale moja psychika bardziej cierpiała od siedzenia w domu. Najlepiej było na ruchliwej ulicy w Warszawie. Tam lubiła najbardziej przebywać :)
Dopiero jak Zuzu się urodziła to usłyszałam,że coś takiego jak skok rozwojowy istnieje i pasuje do nas jak nie wiem. Gdy wkraczamy w magiczny czas skoków , moje dziecko się zmienia, na gorsze, skok mija wraca moja kochana Zuzu. Zęby są już 2 i sama siedzi. Taki prezent od losu na Święta.




Własne M, nigdy więcej z córką na odbiór mieszkania i nigdzie gdzie muszę się skupić .

W 2019 roku stało się też coś bardzo ważnego, odebraliśmy nasze własne M :) Już niedługo powiemy coś więcej: z jakich usług korzystaliśmy, kogo polecamy oraz dlaczego większość prac oddaliśmy w obce ręce, ale na to przyjdzie czas ).  Na pierwszy odbiór udaliśmy się z Zuzanną, nigdy więcej.



Sylwester 
 

Przepraszam, że w tym roku Sylwester spędziliśmy z dwójką, ale potrzebowaliśmy resetu , ja ogarniałam bloga, Darko oglądał swoje Top Girki , a Zuzu spała. Cisza, spokój i muzyka w tle. Tego potrzebowaliśmy na koniec roku. Chociaż nie do końca tak miało być, w planach była mała imprezka, moja mama zgodziła się zostać z Zuzu. Dla tych co nie wiedzą, my z Zuzanną to team karmienie piersią, a że wychodzą córci zęby to budzi się co godzinę, no czasami dwie. Nie chciałam nikogo narażać na taki stres. Odpoczynek nam się przydał.


I tak minął mi 2019 rok. Myślałam, że po drugim półroczu nie będzie co pisać, bo przecież nie działo się nic nadzwyczajnego, a jednak działo się. 
Rok 2019 to rok przygotowania do macierzyństwa  oraz samo macierzyństwo. Czas od czerwca do grudnia, czyli zanim Zuzu skończyła pół roku to ciężki czas, ale bardzo wartościowy. Napiszę o nim, bo jest o czym. Myślałam, że to ja jetem taka słaba a moje dziecko wymagające, lecz jest nas więcej. Mam, które mają wątpliwości , które nie rozumieją, ale walczą i dbają o dziecko i czekają, aż przyjdą lepsze dni. I przychodzą, dla mnie przyszły. Dlatego 2020 nie może być w niczym gorszy od poprzedniego, juz na starcie daje popalić, remont, ząbkowanie, rozszerzanie diety i zakupy do mieszkania. Ale wiem, że to wszystko zaowocuje, musi. 

A Tobie jak minął 2019? 


Copyright © 2016 @MadziaWas , Blogger